Chat with us, powered by LiveChat
aktualnie w sprzedaży ikona facebook ikona instagram ikona youtube

KRAINA LODU – Finlandia jakiej nie znamy

Zdecydowanie wolę kraje południowe, więc wybierając się z końcem zimy za kolo podbiegunowe byłam pełna obaw. Jednak to, co dane mi bylo przeżyć w Finlandii, przeszło moje oczekiwania. Prosto z lotniska pojechaliśmy po cieple zimowe kombinezony, długie niemal do lokcia rękawice, szaliki i balaldawy niezbędne do… zjedzenia kolacji. Tak, tak, jeżeli kolację mamy zjeść w restauracji wykutej w lodzie, to musimy być odpowiednio ubrani. Po takim „przygotowaniu do kolacji” smakowanie zupy z renifera byk) samą przyjemnością. Do tego niezbędny toaścik… Finlandią, o jakim tylko chcecie smaku.

finlandia 1

Po śniadaniu ruszamy na skuterach śnieżnych w ponad 120-kilometrową trasę. Sama mam prowadzić tę ciężką maszynę i nie wiedząc, co mnie czeka, bardzo się cieszę. Po instruktażu ruszamy. Patrzę na płynącą przede mną szeroką rzekę, wzdłuż której jedziemy. Nagle widzę, że nasz przewodnik rusza pod most i, o zgrozo, wjeżdża na TĘ WŁAŚNIE rzekę, a cała moja grupa za nimi Przez moment przemyka mi przez myśl, co też się stanie, jak po przejeździe kilku skuterów lód zacznie pękać. Od miejsca, gdzie rzeka jest pławna, dzieli nas tylko kilkanaście metrów. Tu ponoć lód ma grubość ok. 20 cm. Dobra, jadę dalej i… zdecydowanie szybciej. Teraz prujemy centralnie środkiem rzeki. Patrzę na zamarznięte łódki, cumujące w lodowych przystaniach, na oszronione pomosty dla wędkarzy — dziwne uczucie oglądać przytań ze środka rzeki z perspektywy skutera…
Czeka nas wiele rzeczy, które niemal wszyscy będą robić po raz pierwszy: powożenie zaprzęgami psów husky oraz reniferów czy wędkowanie w przerębli. Pracowicie wiercimy dziury w lodzie w poszukiwaniu złotych rybek. Nie mam jednak za wiele cierpliwości, ruszam więc w rakietach śnieżnych na rekonesans. Śnieg jest niewyobrażalnie wysoki, głęboki powyżej metra. Oddalam się coraz bardziej od grupy i mimo rakiet, zapadam się w śniegu po pas. Nie chcę jednak ryzykować, więc mimo trudności, staram się wrócić. Wreszcie wchodzę na taflę, która od odwiertów przypomina Emmentaler. Jako zadeklarowany wróg zabaw na zamarzniętych zbiornikach wodnych, paraduję środkiem jednego z nich bez żadnych obaw. Sama w to nie wierzę.

Przeręble pokazują, że skorupa lodu ma tylko kilkanaście centymetrów grubości, a Finowie spacerują po niej, jak po parkowej alejce. Więc łowimy… swój dzisiejszy obiad. Droga powrotna jest bardzo karkołomna, nasz przewodnik, młody i wysportowany Fin uznał, że super radzimy sobie ze skuterami i możemy pokonać bardziej ambitną trasę. Poprowadził nas malowniczą, dość wąską przecinką leśną, gdzie kierownicę skutera należało trzymać naprawdę mocno, bo każdy ślizg mógł grozić zahaczeniem o gałęzie lub ugrzężnięciem w zaspie i przez mostek szerokości… płozy skutera I Przed mostkiem zobaczyliśmy ze zdziwieniem ograniczenie do 5 km/h, a każdy patrzy! zdębiały i przerażony na to coś, co miał pokonać, starając się jednocześnie przeżyć. Robiąc jak zwykle mnóstwo zdjęć i prowadząc skuter, wjechałam płynnie na mostek i urzeczona widokiem rzeki płynącej pod lodową krą, przystanęłam. Skończywszy sesję, zrozumiałam swoje kiepskie, acz malownicze położenie. Nawet minimalny błędny ruch kierownicą mógł spowodować, że spadnę z wąskiej i śliskiej kładki wraz ze skuterem. Przytomnie postanowiłam odpiąć się od skutera, aby w razie czego tylko on wylądował w rzece. Zmusiłam, obolałe już od prowadzenia ręce, do wytężonej pracy, starając się utrzymać kierownicę w jednej pozycji. Teraz gaz, lekko, powoli ruszam… Jadę prosto, jeszcze kilka metrów i… jestem na drugim brzegu! Adrenalina aż kipi, chcę jeszcze raz balansować na krawędzi ryzyka, ale mężczyźni patrzą na mnie z politowaniem. No dobra, ruszamy. Jutro też mamy dzień z adrenaliną — kąpiel w lodowatym morzu pomiędzy blokami kry lodowej.

finlandia 3

Ruszamy do portu w Kemi, aby tam zaokrętować na lodołamaczu „Sampo” i wyruszyć w rejs po Zatoce Botnickiej. Na białej tafli zamarzniętego morza ledwo dostrzegam linię horyzontu. Zwiedzamy statek, a kapitan tłumaczy, że po 30 latach pływania po wodach Arktyki, .Sampo” moe teraz zapewnić odwiedzającym niezapomniane przeżycia podczas rejsów po Zatoce Botnickiej. Wychodzimy na dziób i patrzymy w dół, jak pęka z metalicznym hukiem lodowa pokrywa. Dziwne uczucie, gdy lód cały czas huczy i szeleści, wreszcie ze zgrzytem i jękiem lamie się jak szkło. Dookoła gwiżdże wiatr, stoimy na dziobie w milczeniu, wsłuchani w tę arktyczną muzykę. Lodołamacz na gładkiej powierzchni zamarzniętego morza zostawia wyraźny ślad. Czasem lód jest tak gruby, fe masywny „Sampo” musi się cofnąć, aby ze zdwojoną siłą wbić się w lodowa pokrywę i ją przełamać. Z uwagą obserwujemy tę walkę z żywiołem. Kiedy jesteśmy na środku Zatoki Botnickiej, ładnych kilka kilometrów od ledwo widocznego lądu, kapitan rozkazuje asilniki stop”. Teraz będzie czas na kąpiel. Ubieramy czerwone skafandry piankowe, ściśle przylegające do twarzy, a zarazem na tyle szerokie, że ich rozłożyste boki pozwolą nam na swobodne dryfowanie. Czuję się jak Plastuś z opowiadania Kownackiej…

Powoli pokonuję trap i schodzę na…. No właśnie, nie na brzeg ale na otwarte, zamarznięte morze. Genialnie jest móc chodzić po morzu, do tego kilka kilometrów od jakiegokolwiek brzegu! Zsuwam się do wody, która dzięki Plastusiowemu ubranku wcale nie jest nieprzyjemnie zimna. Leżymy tak sobie, niemal jak w Morzu Martwym, śmiejąc się i żartując. To niewiarygodne, fe dryfujemy pośród lodowej kry. Bloki lodu obok nas z chrzęstem ocierają się o siebie, a kombinezon jeszcze zwielokrotnia efekty dźwiękowe. Przez biale chmury zaczyna przeświecać słońce.

kraina lodu 2

Delektujemy się tym nowym dla wszystkich doświadczeniem. Wyjście z wody wcale nie jest łatwe ale obsługa lodołamacza pomaga, łowiąc co poniektórych bosakiem, co wywołuje salwy radosnego śmiechu. Wieczorem, siedząc w cieplutkiej fińskiej saunie, każdy opowiada swoje wrażenia z tej wyjątkowej przygody, dla kuraku popijając… schłodzoną Finlandię. Jutro przed nami kolejny ekscytujący dzień, kiedy znowu zrobimy coś pierwszy raz w życiu.

Tekst i zdjęcia Majka Szura

Nie wiesz, która wyprawa jest dla Ciebie?

Pomożemy Ci ją znaleźć!

Skontaktuj się z nami
HISZPANIA – BILBAO, KRAJ BASKÓW i WINNY REGION RIOJA
Poznawcze
Top service
Kulinarne
Na winnym szlaku
6 dni

HISZPANIA – BILBAO, KRAJ BASKÓW i WINNY REGION RIOJA

Luksusowa wakacyjna podróż szlakiem architektury nowoczesnej, wina i doskonałej gastronomii…

więcej o wyprawie
KOSTARYKA
Poznawcze
Adventure
Przyrodnicze
13 dni

KOSTARYKA

Szalony zjazd na linach przez środek dżungli, kawa i trekking na wulkan

więcej o wyprawie
GRUZJA
Poznawcze
8 dni

GRUZJA

Wyprawa w góry Kaukazu i degustacje win...

więcej o wyprawie
EKWADOR (GÓRNA AMAZONIA) + GALAPAGOS
Poznawcze
Adventure
Przyrodnicze
Top service
15 dni

EKWADOR (GÓRNA AMAZONIA) + GALAPAGOS

4 dniowy Rejs po Galapagos śladami Darwina, wizyta na równiku, przygoda w Banos i trekking na Cotopaxi

więcej o wyprawie
FRANCJA – NA SZLAKU WIN BORDEAUX, KONIAKU I PYSZNEJ KUCHNI
Poznawcze
Top service
Kulinarne
Na winnym szlaku
6 dni

FRANCJA – NA SZLAKU WIN BORDEAUX, KONIAKU I PYSZNEJ KUCHNI

Kraina doskonałych win, wykwintnej kuchni, uroczych średniowiecznych miasteczek

więcej o wyprawie
HISZPANIA – KASTYLIA – SZLAKIEM WINA
Poznawcze
Top service
Kulinarne
Na winnym szlaku
6 dni

HISZPANIA – KASTYLIA – SZLAKIEM WINA

To podróż dla miłośników Hiszpanii, kultury, architektury, ale przede wszystkim tych, którzy lubią poznawać region przez smaki, tradycje kulinarne.

więcej o wyprawie
FRANCJA – NORMANDIA, BRETANIA
Poznawcze
Adventure
Kulinarne
10 dni

FRANCJA – NORMANDIA, BRETANIA

Skaliste wybrzeże, urokliwe zatoki, średniowieczne wioski, wyśmienita kuchnia...

więcej o wyprawie
UZBEKISTAN
Poznawcze
Adventure
11 dni

UZBEKISTAN

Podróż przez pustynię, wizyty w mdresach i na kolorowych targach...

więcej o wyprawie